Eko Hensho
Mowa Dharmy wygłoszona w Wildze 7 lipca 2006
Zastanawiałem się co jest najważniejsze, co powinienem starać się przekazać. Będę czytał i komentował fragmenty wstępu do tego wydania Shobogenzo Dogena, wstępu napisanego przez autora przekładu – Thomasa Cleary’ego. Odbyłem bardzo długą podróż, zanim zacząłem rozumieć, czym jest zen. Wy możecie myśleć, że rozumiecie, ale przykro mi, myślę, że nie rozumiecie, nawet jeśli doświadczyliście jakiegoś rodzaju przebudzenia (niektórzy z was doświadczyli wglądu).
Czytałem te zdania i powiedzenia w różnych książkach wielokrotnie. Może nie byłem wystarczająco otwarty. A praktykuję codziennie, z wyjątkiem niedziel. Codzienna praktyka jest bardzo ważna. Byłem rozczarowany, gdy uczeń powiedział na dokusan, że nie praktykował przez cały rok. Odpowiedziałem mu, że właściwie nie powinienem z nim rozmawiać: „ja robię moją część, a ty powinieneś robić swoją”. To był student naszej sanghi. Popatrzcie na mnie, popatrzcie ile ja siedzę codziennie. Macie wspólne siedzenia dwa razy w tygodniu – to nie wystarczająco. Musimy stworzyć nowy system. Nawet, jeśli nie ma doana i nie ma śpiewów, ludzie mogą siedzieć. Siedzenie w domu jest dobre, nie wystarcza jednak, ponieważ jest zbyt osobiste. Kiedy praktykujesz z ludźmi, jest inaczej. Oni widzą twoje niepowodzenia. Sam nie możesz zobaczyć swoich słabości.
„W swoim wczesnym traktacie na temat zazen Dogen mówi: »Powinieneś zaprzestać intelektualnej praktyki roztrząsania słów i nauczyć się robienia ‘kroku wstecz’, którym jest ‘odwracanie światła wokół i świecenie wstecz’: ciało i umysł naturalnie ‘odpadną’ i ‘pierwotna twarz’ pojawi się.« Zenistyczna ‘sztuka’ wglądania w źródło umysłu zamiast pogoni za myślami czy zewnętrzną stymulacją nazywa się eko hensho, odwracanie światła i świecenie (albo patrzenie) wstecz.” O to dosłownie chodzi, właśnie o to! Nie ma żadnej tajemnicy. Kiedy w początkach moich studiów czytałem o „odpadaniu ciała i umysłu”, to utknąłem na słowach. Myślałem, że to jest coś tajemniczego. I utknąłem. Patrzcie na jak długo utknąłem! Więc nie przywiązujcie się do słów, słowa to tylko palec, który wskazuje.
„Ciało i umysł w naturalny sposób odpadną i twoja pierwotna twarz się ukarze.”
Kolejne strony mówią o tym samym – ciągle i ciągle na nowo. Zen jest bardzo prosty. Tybetańska praktyka jest bardzo skomplikowana. Myślę, że Trungpa zaadaptował zen ze względu na jego prostotę i bezpośredniość. Tybetańczycy mają bardzo złożony system. Zen jest bardzo prosty. Rozważając te dwie tradycje myślę, że nie ma więcej oświeconych Tybetańczyków niż oświeconych praktykujących zen. A więc jeśli spotykasz lamę, to naucz się stać na swoim gruncie, utrzymaj swoją tradycję. To bardzo pięknie spotykać ludzi z innych tradycji. Gdy pierwszy raz spotkałem lamę, miałem szatę ze sztucznego tworzywa, on podszedł do mnie i pomiętosił ją palcami. Trochę się wstydziłem. Taki młody i niedoświadczony…
Więc jest sztuka w zen, sztuka patrzenia w źródło umysłu. To jest praktyka. Zamiast myślenia, zamiast przysparzania sobie rozrywki myślami. Ta metoda nazywa się eko hensho.
„Odwracanie światła i świecenie z powrotem.” Czy wszyscy nadążacie? Inaczej można powiedzieć, że swoją uwagę zwracasz tam, skąd myśli pochodzą. Nie można przestać myśleć. Myśli kontrolują emocje – lęk, niepokój, wątpliwości, złość… Za tymi uczuciami są myśli. A kiedy zwrócisz światło w stronę źródła umysłu, to tam nie ma niczego. Eko hensho.
III Patriarcha napisał wiersz o Bodhidharmie, w którym mówi „światło klejnotu oświetla klejnot sam w sobie”. Wykaligrafowałem ten wiersz na filarze przy stupie Chogyama Trungpy na Górze Sonoma. Światło to nasza mądrość, pierwotna, wewnętrzna mądrość, nasza świadomość. I ten klejnot, to też jesteśmy my, wierzcie lub nie, tacy, jakimi jesteśmy. Jesteśmy klejnotem i nasze światło oświetla -rozpuszcza – chciwość, niewiedzę i złość. Rozpuszcza je i wtedy świetlistość klejnotu świeci. Twoje światło oświetla ciebie samego.
Mój przyjaciel poznał mnie z laureatem Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki – Steven Chu (dostał nagrodę w 1997r.) Prowadził bardzo ciekawe doświadczenia. Przy pomocy lasera był w stanie zwolnić ruch gazów z prędkości ponad 3000 mil do kilku centymetrów na godzinę. Kiedy to przeczytałem, pomyślałem „hej, ja robię takie doświadczenia przez prawie 50 lat!” Zwalnianie. Więc wysłałem mu e-mail. Dostał posadę dyrektora Laboratorium Promieniowania w Berkeley… Nie odpowiedział mi. Ale chodzi o to samo. W zen dysponujemy laserem.
Są liczne powiedzenia i historie w klasycznych pismach zen, które odnoszą się do zwracania światła do tyłu. „Mnich spytał pewnego razu mistrza Isana.” – Isan doznał urzeczywistnienia widząc brzoskwinię. Zen jest bardzo dziwaczny – brzoskwinia!. Ale wiecie… historie… gdy zrozumiecie, gdybyście rozumieli, że to jest prawda to inaczej traktowalibyście swoje otoczenie. Dlatego, że możesz doświadczyć oświecenia. Dlatego że wszystko je ma, niezależnie od tego czy jest dobre czy złe. Ma je.
A więc „Mnich spytał pewnego razu mistrza Isana: »Czym jest droga?«” Typowe pytanie. „Isan odpowiedział: »Nie-umysł jest drogą«”. Ten nie-umysł odnosi się do drogocennej przestrzeni, którą masz. To nie znaczy, że nie mamy umysłu. To się odnosi do miejsca, skąd umysł pochodzi. To jest w nas, wewnątrz nas.
„Isan odpowiedział: »Nie-umysł jest drogą« – na co mnich – »Nie rozumiem«.” A więc myślący umysł dotarł do swojej granicy. I to jest bardzo ważne, nie ma gruntu, ja jest niestabilne, dotarło do swoich granic. To jest umysł nie wiem San Sa Nima. Umysł Nie Wiem.
„Isan odparł: »Powinieneś zrozumieć to co nie rozumie«” A w szkole jesteśmy uczeni, że nie rozumienie jest niedobre. Tymczasem w zen stanowi właśnie nagrodę. „Mnich spytał: »Czym jest to, co nie rozumie?«” Właśnie ty jesteś tym. To nie jest ktoś inny. – Isan kontynuował: „Ludzie dzisiejszych czasów powinni bezpośrednio urzeczywistnić to, co nie rozumie.” Ten dialog odbył się dawno temu, ale jest aktualny. To się nie zmieniło. „Isan: »To w istocie jest twój umysł«. To w istocie jest twój Budda. Kiedy przyjmujesz z zewnątrz cząstkę wiedzy, kiedy rozumiesz cząstkę i uważasz, że to droga zen, to już zgubiłeś istotę sprawy. To się nazywa wnoszeniem ekskrementów do wewnątrz, nie nazywa się wynoszenie ekskrementów na zewnątrz. Zanieczyszcza twój umysł – pole, więc mówię, że to nie jest Droga.”
Jeszcze jeden przykład. „Uczeń zapytał adepta Sidzio: »Kiedykolwiek siedzę w nocy, moje myśli kłębią się i nie wiem jak opanować ten tumult. Proszę daj mi jakieś wskazówki.« Sidzio powiedział: »Kiedy siedzisz nieruchomo w nocy i twoje myśli kłębią się, użyj skłębionego umysłu, żeby badać to miejsce skłębienia. Gdy dokładnie je zbadasz, odkryjesz że nie ma miejsca, a więc w jaki sposób kłębienie się myśli mogłoby utrzymać się?«” To jest twój laser, świecący. I gdy świeci, to rozpuszcza. I jeszcze jeden krok – „Wtedy podejmij badanie badającego umysłu – Gdzież jest umysł, który może badać? Ponadto, ten który uświadamia wiedzę jest podstawowo pusty, więc obiekt, na którym się skupia jest również spokojny. ”Spokojny a jednak niespokojny, ponieważ nie ma uspokajającej osoby, Uświadamiający a jednak nie uświadamiający, ponieważ nie ma uświadamianego przedmiotu.” A więc mówimy dokładnie o tym momencie, właśnie o tym momencie, kiedy wszystko jest jednym i z tego miejsca wszystko staje się dwoma. Ale to przez tę takość czy tożsamość, „tęsamość”. To się bardzo różni od tego jak zazwyczaj ludzie żyją. Chodzi mi o to, że ja widzę drzewo, drzewo widzi mnie, ja jestem drzewem, drzewo jest mną. I wtedy – ja jestem sobą, a drzewo jest drzewem.
„A więc kiedy zarówno przedmiot jak i wiedza są spokojne, umysł i myśli pozostają w spoczynku. Zewnętrznie nie podążając za rozgałęzieniami, wewnętrznie nie pozostając w koncentracji, gdy znikną obie drogi jedna natura jest spokojna.” Nawet się nie koncentrujesz, sam jesteś koncentracją, skupieniem. Nie ma wysiłku, żeby być skoncentrowanym. „Obie drogi zniknęły, jedna natura, lub jeden umysł jest wyciszony. To jest istota drogi wracania do źródła.”
Jeszcze jedna historia ilustrująca technikę eko hensho. „Zwracanie światła i świecenie z powrotem. Mistrz Gyozan zapytał mnicha: »Skąd przychodzisz?« Mnich powiedział: »Z Warszawy«. Kyozan spytał: »Czy myślisz o tym miejscu?«” Może jednak jakieś inne miasto. Ładniejsze… Kraków? „»Czy często myślisz o tym miejscu?«, a mnich odparł »Zawsze myślę o Krakowie«. Kyozan powiedział: »To co myśli jest umysłem, to o czym myśli jest przedmiotem. W Krakowie są różne rzeczy, Wawel, budynki, ludzie i zwierzęta itd. Zwróć myśli z powrotem ku umysłowi, który myśli o tym«.” Wracamy znowu do źródła umysłu. „»Czy tam jest dużo rzeczy?« – mnich odparł – »Kiedy się tu znajduję, (on nie mówi, kiedy się tam znajduję, tylko, kiedy się tu znajduję) to w ogóle nie widzę ich istnienia« – Kyozan odrzekł – »To jest właściwe dla fazy wiary, ale jeszcze nie dla fazy osoby.«” Faza wiary i faza osoby. Wiara nie jest czymś konceptualnym. To jest coś spokojnego, coś całkowicie spokojnego, oto interpretacja wiary według zen. To jest to, czego doświadczasz w zazen.
„Kyozan odrzekł: »To jest właściwe dla fazy wiary, ale jeszcze nie dla fazy osoby.« Podstawowo ta technika polega na zaprzestaniu zajmowania czymś swojego umysłu.” Dlatego, że owo zajmowanie czymś umysłu będzie trwało nieustannie, na zawsze. I ono pochłonie twoje życie. Pochłania życie większości ludzi, to bardzo smutne. A więc musisz zaprzestać dostarczania sobie rozrywki. W słowniku amerykańskim jest słowo ”introspekcja”. Czy ci, którzy je wyjaśniają mają pojęcie, że to jest jak wglądanie w swój umysł, czy wiedzą, czym umył jest? Zaledwie dotykają powierzchni umysłu. A to jest patrzenie, wglądanie w źródło umysłu, w to źródło, z którego wszystko się wyłania i do którego wszystko wraca. Możesz to również nazwać nienarodzonym. „Nienarodzony” Bankei’a. Nigdy nie zrodzony, nigdy nie umiera. Nie stworzony.
Ponieważ umysł, albo świadomość, jest przedmiotem samym w sobie, nie może być uchwycony. Praktyka skupiania na nieuchwytnym obiekcie, albo bezprzedmiotowe skupienie (tak jak w zazen) ma szczególny skutek. Bardzo precyzyjny i szczególny skutek. „Nauczyciel mówi, że właściwy mnichom stan odłączenia od przedmiotów i zaabsorbowanie bezprzedmiotowym umysłem, jest odpowiednie dla fazy »wiary«.” Czy możemy to zrozumieć? „Mnisi stan odłączenia od przedmiotów i skupienia na bezprzedmiotowym umyśle…”. W umyśle nie ma przedmiotu, tam nie ma niczego. A jednocześnie jest gotowy na to, żeby przyjąć formę i kolor. To nie ma nic wspólnego z nihilizmem. „W pismach zen wyrażenie »wejście poprze wiarę« pojawia się często w odniesieniu do początkowego urzeczywistnienia.” To niezłe, prawda? A więc wejście przez wiarę nie jest takie trudne. Na przykład, gdy praktykujesz mając tylko książki, bez nauczyciela, bez przekazu, tylko słowny przekaz i pozwolenie, żeby to robić.
„Wiara tutaj nie oznacza wierzenia w jakieś ideały czy koncepcje. Jest to raczej poczucie spokoju. Mistrz zen Rinzai odnosi się do niewystarczającej wiary albo zaufania w siebie jako powodu nieustannego poszukiwania na zewnątrz siebie.” Szukamy na zewnątrz nas samych ponieważ nie wierzymy, że to mamy.
Kiedy czytam Dogena, to co raz bardziej odkrywam, że był niezwykłą osobą. Przez 2 lata nie spał. Spotkałem koreańskiego mnicha, który nie spał przez 10 lat. Wyglądał tak, że myślałem, że potrzebuje snu. Ale Dogen był zupełnie inny. W praktyce tybetańskiej śpi się w pozycji siedzącej i w specjalnych skrzyniach praktyka trwa w czasie snu. A my robimy jedno całonocne siedzenie w ciągu roku. Tak czy owak, Dogen był zdumiewający. Doświadczył oświecenia, kiedy usłyszał słowa swojego nauczyciela – Tendo Njodzio: „zazen to odpadanie ciała i umysłu”. Nie mogłem tego zrozumieć, ‘odpada ciało i umysł’ – jak to zrobić? Oni siedzieli długo wieczorami. Nie było wtedy kija, więc Tendo Njodzio używał swojego kapcia. Pomieszczenie może dwa razy większe od tego, kamienna posadzka… I niewielkie drewniane podwyższenie wzdłuż ścian. Tendo Njodzio podbiegł do drzemiącego mnicha, który siedział obok Dogena krzyknął: „zazen to nie jest spanie, zazen to odpadanie ciała i umysłu” i uderzył go kapciem. I wtedy Dogen doznał urzeczywistnienia. Ale nie spał przez dwa lata, więc zanim się oświecił istniały pewne warunki. Dla kogoś z małej wyspy, jaką jest Japonia przyjechać do Chin, było czymś trudnym. Ale on już w wieku 7-14 lat przeczytał całą Tripitakę. Był bardzo wykształcony w pismach buddyjskich.
Kiedyś spotkałem Roshiego Shimano. To samuraj potężnej postury – mistrz zen – może budzić lęk, gdy idzie, to kurz się unosi. Kiedy zostawał opatem swojego klasztoru w Nowej Anglii, Roshi Soen dał mu imię – Prawdziwy Człowiek Bez Rangi. Łał! Wielkie imię. Ale Dogen mówi „Rindzai ma tylko pół obrazu – a co z Prawdziwym Człowiekiem Z Rangą?”. Czy to nie piękne? Możesz powiedzieć coś takiego o przodku. Bardzo ważne, żebyśmy to zrozumieli.
W jeszcze innym pismach na temat zazen, Dogen powiada: ‘Nawet jeżeli ktoś może szczycić się rozumieniem, bogactwem oświecenia, uzyskać wgląd w przenikającą wiedzę, osiągnąć Drogę, rozjaśnić umysł, stać się wysoce uduchowionym, poruszać się swobodnie w ramach wejścia, jednak może mu brakować żywej drogi manifestowania istnienia.” Wejście, o którym mówi jest powszechnym terminem określającym początek oświecenia. Można to odnieść do tego, co Gyozan mówi o fazie wiary. Następująca faza osoby może być przyrównana do tego, co Dogen opisuje jako ”żywą drogę manifestowania istnienia.” A więc to jest jeszcze jeden krok poza, poza odłączenie od przedmiotów. Możesz kiedyś kogoś takiego spotkać.
Historia toczy się dalej. „Mnich powiedział: »Czy masz jakieś inne szczegółowe wskazówki?« – Gyozan odparł – »Powiedzieć, że jest coś szczególnego, albo że nie ma czegoś szczególnego, nie byłoby właściwe. Opierając się na swoim własnym poglądzie, osiągasz tylko jedną tajemnicę. Dostajesz miejsce do siedzenie i szatę do noszenia. Jeżeli zastosuje się model siedzenia i szaty, i pomieszczenia…«” To pochodzi z sutry Saddharma Pundarika. Więc Gyozan powiedział: „dostałeś siedzenie – to jest pustka – otrzymałeś szatę – to jest dyscyplina, wytrwałość, wysiłek. A więc siedzenie i szata.” To pasuje do tej historii całkiem nieźle.
Efektem praktyki patrzenia w umysł jest odłączenie. Sala Buddy jest współczuciem. I to jest istota bycia w świecie. A więc musisz mieć równowagę – siedzenie, szata i pomieszczenie. Ostatnie zdanie: „Jeżeli nie osiągnąłeś wejścia, to najpierw osiągnij wejście. Jeżeli osiągnąłeś wejście, to jeszcze jest dużo więcej do nauczenia”. To wszystko.
Czas na pytania.
– Co to znaczy osiągnąć wejście?
R. – To znaczy widzieć swoją naturę, że jest pusta, że nic tam nie ma. To znaczy osiągnąć wejście. To jest twoje początkowe urzeczywistnienie. Jak mógłbyś to zrobić, gdyby tego nie było w tobie? To nie jest jakieś założenie, przypuszczenie, to jest rzeczywistość. Jeżeli nie, to dharma umarłaby dawno temu.
– Jak się ma serce do Natury Buddy?
R. – My nie mówimy o sercu, tylko raczej o umyśle. Serce ma bardziej emocjonalne konotacje. Jest współczucie, ale kiedy otwieramy serce, możemy dać się zatruć. Zen ma otwarte serce, które nie może być zatrute, ulegać wpływom. Zanim zacząłem studiować zen słuchałem problemów różnych ludzi, zdarzało się, że do 5 rano. Potem, jak sobie poszli, oni czuli się świetnie, ale ja byłem zatruty. Tkwiłem w ich truciźnie.
Praktyka zazen to ‘recykling’, odzyskiwanie odpadów. Nie podleganie wpływom. To nie znaczy, że nie płaczesz, czy nie dzielisz się emocjami. Ale twoje serce jest cały czas otwarte. Możecie razem płakać. Nie ulegające wpływom serce. Nie bezbronne.
Roshi Maezumi nauczył mnie takiej miary – TAPP – kiedy jesteś z kimś, na przykład z matką, dawno nie widzianą siostrą, T – od time czyli od słowa czas – ile czasu możesz na to wyznaczyć, o której – wcześnie rano czy późno w nocy? Kiedy? Drugie to ilość (amount), tak jak w orioki. Jak długo powinienem zostać z tą osobą zanim mnie zamorduje. Musisz mieć miarę … mogę być z tobą tylko 10 minut. Mam spotkanie, ale mogę przyjść i spędzić 10 minut. Gdy jesteś u rodziców, to nie zostawaj zbyt długo. Tak jak w orioki – ile? Tak, żeby to było dobre dla ciebie i dobre dla nich. Jak za długo zostajesz u rodziców, to zaczynają się kłótnie itd. Następne P od person – osoba – twoi rodzice, znajomi itd. A ostatnie P jest od place – miejsce. Gdzie jesteś, czy to jest w metrze, w samochodzie? Branie tego pod uwagę pomoże ci.
Jeżeli nie rozmawiamy za dużo, możemy praktykować ilość – może mówić troszeczkę więcej. Rozwój technologii komputerowej sprawia, że ludzie coraz mniej rozmawiają ze sobą i traci się związek, relację. Przysyłają ci email. A ci, którzy za dużo mówią, gadatliwi, mogliby trochę się ograniczyć. Oni się identyfikują z tym gadulstwem. Im więcej mówią, tym bezpieczniej się czują, bo się z tym mówieniem identyfikują. A przecież, gdy z kimś rozmawiamy, to chodzi o to, żeby coś powiedzieć. Nie przekazywać tylko informacji.
– W kulturach Bliskiego Wschodu nauczyciele, mędrcy, mają nakrycie głowy i przywiązują do tego duże znaczenie. Natomiast buddyści nie przywiązują takiego znaczenia do nakrycia głowy. Z czego ta różnica wynika?
R. – Kiedy Budda doznał całkowitego oświecenia, przyszły ślimaki i pokryły jego głowę. Mistrzowie zen mają takie kapelusze, Karmapa ma Czarną Koronę, mamy swoje kapelusze. Dlaczego tak cię to interesuje?
– Zastanawia mnie, dlaczego na przykład arabowie noszą turbany, żydzi mycki i taką wagę do tego przywiązują, a tamci nie przywiązują.
R. – Czy nie ma już więcej pytań?
– „Chodzi o zdanie z Sandokai – ”Wewnątrz ciemności jest światło, lecz nie szukaj tego światła.” Co to znaczy?”
R. – To znaczy, że zawsze czegoś szukamy. Ciemność ma sama w sobie światło. Kiedy jesteś w prawdziwej ciemności, to jesteś w pustce. Więc nie musisz szukać światła. Dlatego nie szukaj światła.
Tłumaczenie i opracowanie – Jerzy Kuun Dmuchowski