I czymś jeszcze
Moje myśli są dziś ostro-gorzkie
Niektóre jednak smakują
jak wodorosty prosto
z bagien Islandii
W moim ciele mieszkają też
różne istoty
ściskające żołądek,
gardło i ramiona.
Stanowię kraj
wielu smaków
zapachów
i żyć.
Pośród nich gdzieś jestem ja.
Zrozumiałam
że jestem nimi wszystkimi
i czymś jeszcze.
Ptaki – wiersz mieszczucha.
Ptaki
są tak głośne
że nie mogę spać.
To ci dopiero!
Strange phenomenon
For Marian
Death is
a strange phenomenon.
A person is gone
yet it feels
as if Something was freed.
Sesshin nocą
Ptaki ćwierkają.
Teraz myślenie
jest bez sensu.
Wolę zamknąć oczy
i wczuć się w ciepłotę
swojego żołądka.
Może zasnę.
Pomowie
Dla shuso Krzysia P.
Wielobrybie,
gdzie jesteś?
Shusso cię szuka.
Wartkim strumieniem
mowy na brzeg wyrzuca
drogocenne kamienie.
Niektóre z nich chowam do kieszeni:
– ten o zupie, co się wylewa z miski ze śmiechu;
– ten o przyjemności z trzepania mat,
gdy już ich trzepać nie trzeba.
Żeby móc otworzyć usta,
trzeba było najpierw długo milczeć,
uważnie patrząc w okienko
czarnego aparatu.
Gassho.
Prysznic w Kącikach.
Pierwszy prysznic
w misce.
Podglądają mnie drzewa.
Nagość tu taka naturalna.
Gorąca woda
z przypadkowym igliwiem
spływa po moim ciele.
Słońce nieśmiało do mnie zagląda.
W końcu 17 stopni na zewnątrz.
Egzystencjalnie
Ptasi śpiew
wypełnia czaszkę.
Ziemia pod plecami jest chłodna.
Chmury przetaczają się przez błękit nieba,
a zieleń roślin odżywia wyschłe oko.
________________________________
Nie ma innego świata,
innego życia,
niż to.
w ustach
szarozielona
barwa morza
statki
złotoczerwony las
i przestrzeń w głowie
szum fal w uszach
oddech
smak nowego życia
Pociąg KM z Falenicy
Oszaleć!
Zdębieć!
Zostawić!
Wyjść!
NIE DOTYKAĆ!!!
Pociąg KM
19:41 z Falenicy
Czarnoskóry mężczyzna pyta:
„How many minutes before we get to the center of Warsaw?”
„Twenty-five” mówię.
Zielone krzaki
za oknem niczym ściana,
dzieląca drogę na ulicę i tory.
Jeżeli chcesz wyjść z pociągu,
musisz nacisnąć przycisk.
Jeśli chcesz uspokić głowę,
musisz zostawić myśli –
NIE DOTYKAĆ ich.
Teraz.
Teraz. Teraz.
Wdech i wydech.
Wdech i wydech.
Siedzenia w pociągu są twarde.
Szyby prawie czyste.
Za 30 minut będę w domu..
Kolory
Jestem niebieskim.
Jestem delikatna i zwiewna.
Jestem niebem bezchmurnym,
na którym rozlewa się gorące słońce.
Jestem kolorem ciepłego wiatru,
który przeczesuje moje włosy
podczas spaceru brzegiem morza.
Jestem pomarańczowym.
Jestem smakiem pomarańczy.
Jestem słodka i rześka.
Jestem letnią sukienką,
odsłaniającą długie, kobiece nogi.
Jestem pokojową rewolucją,
ale z gniewem w tle.
Jestem podświetlanym misiem,
stojącym na szafce ze szkłem.
Jestem kolorem panierki na kostkach tofu
w dzisiejszym obiedzie.
Jestem czernią.
Jestem głęboką zadumą,
medytacją.
Jestem spokojem i ciszą,
z której wydobywa się kolorowy świat
i do której na koniec dnia,
wraca…
Summer Ango closing poem.
„The whole world in the ten-directions is one bright pearl” –
when you laugh, I laugh,
when you cry, I cry.
Interconnected, intertwined, no separation, no difference.
When one knot of Indra’s net drops off its body and mind,
All knots drop off the body and mind.
This is saving all sentient beings!
Radiate light from your eyes, exhale through your nostrils.
Make your bed, eat your breakfast,
water the plants, feed the cat.
What is your original face?
What is your true name?
Manifest the trust in your true self moment by moment
and all that’s unnecessary will drop off by itself.
Remember, ango does not end.
It has never begun.
Only this moment.